Witajcie kochani!
Trochę czasu nie było mnie na blogu. Mam jednak zamiar nadrobić zaległości. Powiem Wam jednak szczerze, że nie tak łatwo jest prowadzić bloga... jak wszędzie liczy się konsekwencja i systematyczność :)
Chciałabym poruszyć pewien zaobserwowany przeze mnie temat, który siedzi nieraz w naszych głowach oraz w głowach naszych koleżanek, kolegów, współpracowników itp. Czy Wy też nieraz słyszeliście stwierdzenie: Oj, ty to jesteś biedna..., Oj, ty to masz ciężko z tą chorobą... I tu właśnie pojawia się pytanie, czy naprawdę jest tak ciężko? Owszem, cukrzyca nie jest łatwą chorobą. Wymaga od nas wspomnianej wcześniej systematyczności, liczenia, mierzenia, dyscypliny... po prostu zdrowego życia. Jak sami pewnie widzicie, jest teraz moda na bycie fit, na zdrowe jedzenie, na ćwiczenia, regenerację, nie palenie fajek itp. Wypisz, wymaluj- jest to moda na wszystko to, co od zawsze robi dobrze prowadzący się cukrzyk :) Wiem, dobrze prowadzący się cukrzyk to pojęcie względne. Sama doświadczam czasem wypalenia się w mojej chorobie, co skutkuje wysokim szybowaniem cukrów...ale to jest temat na osobny post.
Wiadomo, źle leczona cukrzyca może powodować wiele powikłań i tu, ku naszej przestrodze przypomnę:
- retinopatia czyli uszkodzenie siatkówki
- nefropatia czyli uszkadza nerki
- neuropatia- uszkodzenie nerwów
- zmiany mieżdżycowe
- stopa cukrzycowa
- u mężczyzn zaburzenia erekcji, także Panowie- pilnujcie dobrych poziomów cukrów ;)
Ja sama, w mojej karierze cukrzycowej spotkałam się z tym, że często lekarze wszystkie dolegliwości przypisują właśnie cukrzycy, zamiast przyczyny problemu poszukać gdzieś głębiej. Musimy więc sami trzymać rękę na pulsie, obserwować nasz organizm, przy czym cały czas należy starać się aby cukry były w normie.
Pamiętajmy, że to właśnie źle leczona cukrzyca powoduje groźne powikłania. Pilnujmy zatem poziomów glikemii, a wszystko będzie dobrze. Uważajmy jednak, aby nie przesadzić w drugą stronę i nie wpędzać się zbyt często w hipoglikemię, bo ona z kolei może być tragiczna w skutkach o czy napiszę innym razem :)
Słodkie życie z cukrzycą
O tym, jak normalnie i aktywnie żyć z cukrzycą, być matką, żoną i kochanką, jak nie dać się podstępnej chorobie i wyciskać życie jak cytrynę...:)
wtorek, 27 października 2015
wtorek, 19 maja 2015
Nowe wyzwanie...?!
Tak to już jest, że nigdy nie wiemy co nam życie przyniesie... zmierzam do tego, że w sumie sama zdiagnozowałam u siebie nową chorobę, a mianowicie chodzi mi o niedoczynność tarczy czy też Hashimoto czyli przewlekłe zapalenie tarczycy. Nawet nie za bardzo odróżniam, co jest czym gdyż w owym temacie jestem jeszcze świeżakiem :) Nie mniej jednak, nie lekceważcie u siebie pewnych objawów, takich jak:
- ciągłe zmęczenie, znużenie
- rozdrażnienie
- brak chęci do działania
- sucha skóra, wypadające włosy, słabe paznokcie
- obniżona ciepłota ciała
- obniżenie libido
- zaparcia
- osłabienie pamięci
- zawroty głowy, drętwienie kończyn
- zaburzenia w cyklu miesiączkowym
Często nie zwracamy uwagi na tego typu objawy zrzucając je na barki stresu czy przesilenia. Jeśli jednak trwają one zbyt długo warto zrobić badania w kierunku tarczycy. Osobiście wiedziałam, że istnieje coś takiego jak niedoczynność bądź nadczynność tarczycy, w mojej rodzinie występowała już ta choroba, jednak gdy przeczytałam wyżej wymienione objawy czułam, jakbym czytała o sobie. Nie warto więc się męczyć- jeśli zaobserwowaliście u siebie tego typu objawy, zróbcie badania w kierunku tarczycy- TSH, FT3, FT4. Na szczęście słyszałam, że leczenie tego schorzenia nie jest uciążliwe i tego się trzymam :) A zatem, blog ten będzie poświęcony nie tylko życiu z cukrzycą, ale również życiu z niedoczynnością tarczycy. I mam nadzieję, że na tym poprzestanie... ;)
- ciągłe zmęczenie, znużenie
- rozdrażnienie
- brak chęci do działania
- sucha skóra, wypadające włosy, słabe paznokcie
- obniżona ciepłota ciała
- obniżenie libido
- zaparcia
- osłabienie pamięci
- zawroty głowy, drętwienie kończyn
- zaburzenia w cyklu miesiączkowym
Często nie zwracamy uwagi na tego typu objawy zrzucając je na barki stresu czy przesilenia. Jeśli jednak trwają one zbyt długo warto zrobić badania w kierunku tarczycy. Osobiście wiedziałam, że istnieje coś takiego jak niedoczynność bądź nadczynność tarczycy, w mojej rodzinie występowała już ta choroba, jednak gdy przeczytałam wyżej wymienione objawy czułam, jakbym czytała o sobie. Nie warto więc się męczyć- jeśli zaobserwowaliście u siebie tego typu objawy, zróbcie badania w kierunku tarczycy- TSH, FT3, FT4. Na szczęście słyszałam, że leczenie tego schorzenia nie jest uciążliwe i tego się trzymam :) A zatem, blog ten będzie poświęcony nie tylko życiu z cukrzycą, ale również życiu z niedoczynnością tarczycy. I mam nadzieję, że na tym poprzestanie... ;)
wtorek, 12 maja 2015
Jak to wszystko się zaczęło...
Moja przygoda z cukrzycą- o ile tak to można nazwać- a raczej życie, bo innego nie pamiętam zaczęło się dość dawno- zachorowałam 23 lata temu mając niespełna 6 lat. Wtedy cukrzyca nie była tak znaną chorobą, co skutkowało tym, że zarówno rodzice jak i cała rodzina przecierali oczy ze zdumienia pytając: co to jest? Nie było pomp i super szybkich glukometrów, na początku były strzykawki z których i tak dość szybko przeszłam na peny. Co zaniepokoiło moją mamę, że postanowiła iść ze mną do lekarza? Można powiedzieć, że były to klasyczne objawy cukrzycy, o których trąbi się teraz wkoło, a mianowicie:
- szybka utrata masy ciała
- ogromne pragnienie
- częste oddawanie moczu
- znużenie, apatia
- brzydki zapach z ust
Jeśli zauważysz takie objawy u siebie, bądź swojego dziecka- nie zwlekaj! Zrób badania, bo może to być cukrzyca.
Cukrzyca towarzyszyła mi na wszystkich etapach mojego życia. Choć nie jestem z osób, które użalają się nad sobą- jestem raczej energiczna i pełna optymizmu, teraz, z perspektywy dorosłej kobiety, która jest matką, żoną, osobą bądź co bądź bardziej świadomą, powiem szczerze- nie jest i nie było łatwo. Stąd moje zrozumienie dla wszystkich osób z cukrzycą- tych młodych, jak i starszych a w szczególności dla ich rodziców- z perspektywy matki wiem, że rodzice przeżywają to ze spotęgowaną siłą. (dziękuję Ci, Mamo) Musimy być jednak pełni nadziei, że przy odrobinie wysiłku i samodyscypliny będziemy przez długie lata cieszyć się dobrym zdrowiem, czego życzę wszystkim słodziakom :)
Co do sposobu leczenia: obecnie jestem na pompie Medtronica Paradigm 722 i z czystym sumieniem wszystkim polecam taką terapię. Choć początkowo, jako młoda osoba nie byłam przekonana do pompy insulinowej- będę szczera- wstydziłam się, że wszyscy to widzą, tych pytań "co to jest", tego, że będę jak robot (wiem- głupota) teraz powiem wam jedno: miejcie to w du***! Jeśli stać was na pompę lub łapiecie się jeszcze na refundację- bierzcie w ciemno! :) Jak dla mnie, przejście z wielu lat użytkowania penów na pompę insulinową było ogromnym krokiem ku lepszemu i bez wątpienia poprawiło to komfort mojego życia. Przede wszystkim nie musimy się kłuć tyle razy dziennie, mamy większą swobodę, a i cukrzyca jest bardziej wyrównana co jest istotne dla wszystkich a w szczególności dla przyszłych mam...ale o tym w innym poście ;)
- szybka utrata masy ciała
- ogromne pragnienie
- częste oddawanie moczu
- znużenie, apatia
- brzydki zapach z ust
Jeśli zauważysz takie objawy u siebie, bądź swojego dziecka- nie zwlekaj! Zrób badania, bo może to być cukrzyca.
Cukrzyca towarzyszyła mi na wszystkich etapach mojego życia. Choć nie jestem z osób, które użalają się nad sobą- jestem raczej energiczna i pełna optymizmu, teraz, z perspektywy dorosłej kobiety, która jest matką, żoną, osobą bądź co bądź bardziej świadomą, powiem szczerze- nie jest i nie było łatwo. Stąd moje zrozumienie dla wszystkich osób z cukrzycą- tych młodych, jak i starszych a w szczególności dla ich rodziców- z perspektywy matki wiem, że rodzice przeżywają to ze spotęgowaną siłą. (dziękuję Ci, Mamo) Musimy być jednak pełni nadziei, że przy odrobinie wysiłku i samodyscypliny będziemy przez długie lata cieszyć się dobrym zdrowiem, czego życzę wszystkim słodziakom :)
Co do sposobu leczenia: obecnie jestem na pompie Medtronica Paradigm 722 i z czystym sumieniem wszystkim polecam taką terapię. Choć początkowo, jako młoda osoba nie byłam przekonana do pompy insulinowej- będę szczera- wstydziłam się, że wszyscy to widzą, tych pytań "co to jest", tego, że będę jak robot (wiem- głupota) teraz powiem wam jedno: miejcie to w du***! Jeśli stać was na pompę lub łapiecie się jeszcze na refundację- bierzcie w ciemno! :) Jak dla mnie, przejście z wielu lat użytkowania penów na pompę insulinową było ogromnym krokiem ku lepszemu i bez wątpienia poprawiło to komfort mojego życia. Przede wszystkim nie musimy się kłuć tyle razy dziennie, mamy większą swobodę, a i cukrzyca jest bardziej wyrównana co jest istotne dla wszystkich a w szczególności dla przyszłych mam...ale o tym w innym poście ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)